- Kategoria: Kultura
Potrzebne nam to było? Newsweek o Andrychowie: miasteczko stanowiące bastion rodzimego konserwatyzmu, polski "pas biblijny"...
Potrzebne nam to było? Mija trochę czasu i okazuje się, że "spektakl" "Ubu król" być może celowany był właśnie w wywołanie sensacji i skandali w lokalnych społecznościach "małomiasteczkowej Polski". Newsweek przytacza Andrychów w gronie "miasteczek stanowiących bastiony rodzimego konserwatyzmu, polskiego "pasa biblijnego" ciągnącego się od Małopolski przez Podkarpacie, Lubelskie i dalej, na północny wschód od Wisły." Rafał Ziemkiewicz odnosi się do sprawy w ostrych słowach pisząc felieton pt."Teatr jednego idioty".
Czasem obrazy mówią więcej niż słowa. Dlatego powracamy kolejny raz do "spektaklu", którego nie baliśmy się nazwać farsą i tanią prowokacją. Dziś okazuje się, że Andrychów prawdopodobnie celowo został wybrany jako jeden z punktów na mapie "trasy po małomiasteczkowej Polsce". Andrychów nazywany jest "miasteczkiem stanowiącym bastion rodzimego konserwatyzmu, polski "pas biblijny".
Może bicie po głowie przewodniczącego Romana Babskiego gumową maczugą było właśnie częścią prowokacji i ukazania tejże "małomiasteczkowości"? Władze miasta zamiast przeprosić za wystawienie naszej społeczności na pośmiewisko jako bastionu obśmiewanych przywar kontratakują słowami wiceprzewodniczącego Władysława Żydka przytoczonymi na portalu MamNewsa.pl :
"Z kolei rady Władysław Żydek (Nasza Gmina Andrychów) przekonywał, że w gminie mieszka 43 tys. osób. - Nie może być taka, że grupa osób będzie narzucała całej społeczności – w ten sposób zwracał się do radnych PiS i wyszedł zdenerwowany z sali."
Widać krótkie słowo "przepraszam" nie może wybrzmieć nawet wówczas, gdy Andrychów zdaje się nie bez przyczyny wystawiony został na pośmiewisko.
Do ogólnopolskiego skandalu ze "spektaklem" "Król UBU" odniósł się w ostrych słowach również Rafał Ziemkiewicz w felietonie pt. "Teatr jednego idioty"==> LINK. Pisze między innymi:
"Zastanawiam się, co w nieszczęsnym „Ubu” – sztuczce dość głupiej, i w swych prymitywnych, skatologicznych prowokacjach raczej odstręczającej – uwodzi polskich reżyserów? Znajduję tylko jedną odpowiedź – widać tak oni zmurzynieli i tkwią w tak obsesyjnej oikofobii, że wszystko, co mówi źle o Polakach, wprawia ich w twórcze podniecenie i stan „świętego szału”. Nawet, jeśli jest to bluzg w tak oczywisty sposób oderwany od jakiegokolwiek sensu, jak francuski odpowiednik „Borata” sprzed stulecia.
[...]
wreszcie wyjeżdżanie do Polaków z taką krytyką naszych odwiecznych narodowych wad ma tyle samo sensu, co gdyby jakiś podobny Klacie i Szulkinowi idiota z Kazachstanu nadął się na swych rodaków, że muszą skończyć z piciem kobylego moczu i tak dalej?- pisze Ziemkiewicz
Sprawę poruszył również tygodnik parafialny "Źródło spod Pańskiej Góry". Najnowsze wydanie zawierające artykuł poświęcony temu tematowi do nabycia będzie jutro, po Mszach Świętych w parafii p.w. Św. Macieja w Andrychowie.
Obrazy mówiące więcej niż słowa:
Komentarze
fajny cytat
jest ich więcej
Tylko Jadźka dalej wzruszona. Jednym zdaniem "MOCZ I ŁZY".
Romka nie żałuję ani grama.