- Kategoria: Polityka
[Powiat] Milion pytań w sprawie szpitala a pomysłów brak? Stan finansów szpitala "przerażający".
Na sesji Rady Powiatu radni debatowali głównie o szpitalu. W ogniu pytań do dyrekcji ciężko było usłyszeć wizję Zarządu dotyczącą poprawy kondycji powiatowej lecznicy. Coraz głośniej słychać głosy o możliwej konieczności przekształcenia placówki w spółkę prawa handlowego.
Poza sprawami związanymi ze służbą zdrowia radny Adam Kubik stanowczo interweniował w sprawie zaprzestania blokowania przez Zarząd Powiatu inwestycji na terenie Gmin.
Czwartkowa sesja Rady Powiatu (26.03) rozpoczęła się od informacja o realizacji strategi drogowo - mostowej Powiatu Wadowickiego za 2014 rok, którą przedstawił Daniel Mastek. W tym punkcie stanowczy głos w dyskusji zabrał radny z Andrychowa Adam Kubik. Apelował, aby Zarząd Powiatu przeznaczył większe środku na inwestycje drogowe na terenach poszczególnych gmin. Radny nie godzi się, żeby nakłady na remonty były tak niskie jak to jest obecnie. Zapowiedział, że będzie przyglądał się bacznie decyzjom Zarządu Powiatu w tej sprawie. To ważny głos dla mieszkańców Andrychowa, gdzie stan dróg powiatowych na wielu fragmentach jest opłakany.
Po części, którą można nazwać rozgrzewką radni przeszli do debaty na temat sytuacji szpitala. Przewodniczący Rady Powiatu Jan Gębala rozpoczynając dyskusję sam zdecydował się na zwierzenie, że jest przerażony sytuacją finansową wadowickiej lecznicy. To dziwna deklaracja, gdyż jest radnym nie po raz pierwszy. Ton zaskoczenia sytuacją przewijał się przez usta wielu radnych, w tym Franciszka Penkali. Dało się jednak odczuć w tonie zaskoczenia zwyczajny brak pomysłu na poprawę stanu finansowego szpitala.
Księgowa ZZOZ Aneta Wcisło przedstawiła radnym wstępny wynik za ubiegły rok. Szpital odnotował stratę w wysokości około 1,9 mln zł. W roku 2015 prognozowana jest wyższa strata - 2,3 mln zł. Księgowa omówiła również strukturę przychodów i kosztów ZZOZ-u. Szczególną wagę mają tutaj tzw. nadwykonania. Ich wartość w ubiegłym roku sięgnęła 2,3 mln złotych. Narodowy Fundusz Zdrowia pokryje tylko część kosztów i będzie to 938 tyś. zł. Szpital musiał przystać na ugodę, gdyż nie ma komfortu finansowego, by toczyć spory sądowe z Funduszem, które trwać będą latami. Nadwykonania są czymś, co odróżnia szpital publiczny od szpitala działającego jako spółka prawa handlowego. Szpital publiczny nie może odmawiać pacjentowi leczenia tłumacząc wyczerpaniem limitów. Jeśli radni zdecydują się przekształcić szpital w spółkę, to w wielu przypadkach mieszkańcy powiatu będą musieli szukać pomocy w szpitalach ościennych np. w Suchej, Oświęcimiu lub Bielsku.
Przedstawiona sytuacja wadowickiej lecznicy wywołała lawinę pytań i co ciekawe roszczeń. W roszczeniach przodowała radna Maria Wądrzyk, która zamiast pochylić się nad powagą sprawy nieustannie zabiega o podwyżki dla pielęgniarek. Na jedną z jej wcześniejszych interpelacji starosta Bartosz Kaliński przesłał odpowiedź:
"Podwyższenie wynagrodzeń w obecnej sytuacji finansowej ZZOZ w Wadowicach grozi całkowitą utratą płynności finansowej i w konsekwencji przekształcenia ZZOZ w Wadowicach w spółkę, której jedynym właścicielem do czerwca 2018 r. będzie Starostwo Powiatowe w Wadowicach." - pisze starosta Kaliński.
Radni Adam Kubik oraz Bożena Flasz zdecydowanie przypominali w dyskusji, że szpital powinien pozostać publiczny. Zaskakujące zdanie wyraziła radna Ewa Filipiak, która poddała z góry w wątpliwość raport szczegółowy na temat sytuacji finansowej szpitala oraz plan finansowy do 2020 roku, który do 10 kwietnia ma zostać wykonany przez ZZOZ na zlecenie Zarządu Powiatu. Nie mniej zaskakująco przemówił członek zarządu powiatu Franciszek Penkala, który próbował przekonywać, że nie miał świadomości stanu finansowego szpitala. Na te słowa radnego Penkali zdecydowanie ripostował poprzedni starosta Jacek Jończyk. Przypomniał że poprzedni zarząd wraz z dyrekcja ZZOZ, przedstawiał co kwartał informację o stanie finansów szpitala. Jacek Jończyk odpowiedział również na pytanie Marii Wądrzyk. Przypomniał że Zarząd w którym zasiadał również obecny starosta Kaliński zlecił w 2011 audyt po to, aby zewnętrzna firma pokazała w którym miejscu jest szpital na początku działań nowej dyrekcji. Radny Jończyk powiedział też rzecz oczywistą - "w 2011 roku szpital wadowicki był bliski zamknięcia, a ościenne szpitale - Sucha, Oświęcim, Chrzanów już zacierały ręce na przejęcie kontraktu po nim. To nowa dyrekcja, mając przed sobą wyniki i wskazówki audytorów, rozpoczęła żmudną pracę u podstaw z infrastrukturą, ludźmi, zaniedbaniami z przeszłości". Mówił też o trudnej sytuacji publicznych szpitali powiatowych i udowadniał, że nasz szpital nie jest ewenementem.
Po wielu zarzutach radnych koalicyjnych, że w ostatnich latach w szpitalu nie było podwyżek wyraźnie zdenerwowany głos zabrał wicedyrektor ZZOZ Witold Ponikło. Wyliczył staroście Kalińskiemu, że w ostatnich latach na podwyżki przeznaczono ponad 2,5 mln zł, a co więcej w obecnym roku planowane są kolejne podwyżki w wysokości 90zł brutto /etat pielęgniarki. Dyrektor poddał w wątpliwość ostatnie doniesienia starosty Kalińskiego na temat powołania w szpitalu Przychodni POZ. Dyrektor Ponikło zapytał starosty Kalińskiego wprost, kto mu obiecał otworzenie przychodni?
Na sali mocno wyczuwalna była wzajemna niechęć starosty Kalińskiego i dyrekcji ZZOZ-u. Dyrektor do spraw medycznych Grzegorz Skałkowski odpowiadając po raz n-ty na te same pytania nie krył oburzenia i dobitnie zaznaczył, że zadaniem dyrekcji szpitala jest przede wszystkim dbanie o dobro pacjentów.
O komentarz obecnej sytuacji poprosiliśmy poprzedniego starostę Jacka Jończyka, który wyraził swoją opinię na temat piętrzenia politycznych emocji wokół szpitala.
"Niestety po 4 latach względnego spokoju w powiatowej służbie zdrowia, szpital znowu staje się areną politycznych gierek. Radni koalicji chcą za wszelka cenę zmienić dyrekcję, wierząc, że jest to antidotum na uzdrowienie sytuacji w szpitalu. Kto w to wierzy ten szybko się przekona, że na obecną sytuację wadowickiego szpitala składa się wiele różnorakich czynników, błędów i zaniedbań z przeszłości, niskiego finansowania przez NFZ. Nie jest rolą lokalnych polityków zarządzać szpitalem, dyktować dyrekcji co ma robić, jakie tworzyć oddziały, w czym się specjalizować. Radni winni interesować się tym co dzieje się w szpitalu, wspierać działania ZZOZ, a gdy zajdzie potrzeba żądać wyjaśnień.Obecnie wygląda to źle, radni koalicji wybrali radę społeczna ZZOZ-u spośród siebie chyba tylko po to, aby nikt im nie zadawał niewygodnych pytań kiedy będą robić tam porządki - po swojemu. Ja stanowczo się temu sprzeciwiam i nie chcę brać za to odpowiedzialności. Szpitalowi, jego pracownikom a także nam mieszkańcom jest potrzebny spokój a nie igrzyska. Przed tą instytucją bowiem ciężki bój o kilkuletnie kontrakty - oby zwycięski, bo na to zasłużyli." - powiedział w obszernej rozmowie Jacek Jończyk
Komentarze
piłeś nie pisz !!
to dobra zasada
Ty pokazałeś niniejszym jak Żakowiec się potrafi wysłowić
GADAĆ UMIAŁEŚ TO TERAZ ZRÓB !