- Kategoria: Polityka
Ostatni dzień kampanii referendalnej. Zwolennicy JOW-ów prowadzą bezpośrednią agitację. W niedzielę pójdziemy do urn
foto: Facebook
To już ostatni dzień kampanii referendalnej! Równo o północy rozpocznie się cisza wyborcza. Zwolennicy Jednomandatowych Okręgów Wyborczych prowadzą dziś bardzo intensywną agitację. Stawiają na kontakt bezpośredni i rozmowy ze znajomymi. Głównym narzędziem tzw. WoJOWników jest internet.
Zwolennicy JOW-ów, to przede wszystkim sympatycy Pawła Kukiza, choć inne środowiska polityczne również zachęcają Polaków, aby wzięli udział w niedzielnym święcie demokracji bezpośredniej. Zarówno liderzy Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości nakłaniają swoich sympatyków, by poszli w najbliższą niedzielę (6 września) do urn.
Najbardziej zaangażowani w kampanię referendalną są mimo wszystko zwolennicy Pawła Kukiza. Wieszają plakaty, wręczają ulotki, ale przede wszystkim mobilizują swoich znajomych. Któż dziś nie dostał wiadomości o podobnej treści:
"Cześć! Już w tą niedzielę 6 września odbędzie się bardzo ważne dla nas wszystkich referendum, które będzie zawierało 3 pytania:
1. Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej? Zaznaczamy TAK!
2. Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa? Zaznaczamy NIE!
3. Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika? Zaznaczamy TAK!Głosowanie odbywa się w podobny sposób jak przy np. wyborach prezydenckich, które były niedawno. Lokale referendalne będą czynne od 6 do 22.
Zabierz rodzinę, sąsiadów i przyjaciół. Wspólnie rozwalmy ten chory system i zadbajmy o naszą Ojczyznę! Potrafisz Polsko! PRZEŚLIJ TĄ WIADOMOŚĆ DALEJ!"
Zawsze przed referendum wiele osób ma dylemat: iść, a może jednak nie? Czasem najlepszym argumentem, aby iść jest stare powiedzenie: "Kto nie chce brać odpowiedzialności za wybór, ten nie ma prawa później narzekać".